We wtorkowy wieczór po legnickim Rynku przechadzał się sympatyczny Szkot i grał na dudach. Przypadkowi przechodnie pewnie nie zdawali sobie sprawy, że to pierwszy na świecie muzyk, który z gry na dudach uzyskał tytuł doktora! I jest honorowym dudziarzem szkockiego klanu Davidsonów.
Sympatyczny Lindsay Davidson zachęcał legniczan, aby przyszli do Katedry na koncert z cyklu Legnickich Wieczorów Organowych. Tym razem bowiem - obok organów - mieliśmy usłyszeć właśnie dudy oraz harfę. Wszystko zapwiadało się tak ciekawie, że Katedra szczelnie zapełniła się zaintrygowanymi legniczanami. I warto było przyjść!
W pierwszej części koncertu za zabytkowymi organami zasiadł sam Bernhard Gfrerer, znakomity, uznany na świecie organista z Austrii. A w drugiej części Lindsay Davidson oraz znakomita harfistka z Krakowa Irena Czubek - Davidson (w życiu prywatnym małżonkowie) zabrali legniczan na muzyczną wyprawę do Szkocji.
Była piękna i ciekawa. Harfa wspaniale brzmiała z dudami, a wykonywane przez siebie utwory artyści przeplatali interesującymi opowieściami. Dowiedzieliśmy się m.in., że każdy utwór skomponowany na dudy powinien być związany z jakimś konkretnym wydarzeniem lub osobą. A że Lindsay Davidson ma duże poczucie humoru, to jedną z kompozycji napisał kiedyś po tym, jak jego żonę... rozbolały zęby! To było nad morzem, więc nadał utworowi tytuł zgodny z rzeczywistością: "Ból zęba w Koszalinie"...
- Oczywiście bardzo to na ból pomogło - śmiała się Irena Czubek - Davidson, a wraz z nią śmiała się publiczność.
Jednak żarty żartami, ale dzieki temu koncertowi mogliśmy wiele dowiedzieć się o Szkocji i jej mieszkańcach, ich zwyczajach, a także o dudach, harfie i celtyckiej muzyce.
Lindsay Davidson zaprezentował nam różne dudy: od małej po taką, której dźwięk jest słyszalny aż na... 12 kilometrów!
To był super koncert, po którym publiczność nagrodziła wykonawców owacjami na stojąco.
- Bardzo ciepło nas przyjęto! - cieszyła się Irena Czubek - Davidson. - Ogromnie się z tego cieszymy. Pierwszy raz jesteśmy w Legnicy i to miasto mnie zauroczyło - dodała.
Kto nie był, niech żałuje! Na osłodę mamy zdjęcia.
Fot: Wojciech Skulimowski (lca.pl)
