- Jestem naprawdę szczęśliwy, że znów jestem w Legnicy – powiedział nam Michel Granger. – Będę tu pracował, ale zamierzam też korzystać z miasta, zwiedzić Legnicę. W czasie Satyrykonu nie miałem na to wystarczająco czasu. A w sobotę i niedzielę jadę do Wrocławia, do moich znajomych i z nimi też zamierzam zwiedzić trochę regionu. Planuję zrobić trochę fotografii i użyć ich w moich następnych projektach – dodaje francuski artysta, autor m.in. okładek płyt Jean Michela Jarre`a i plakatu na Festiwal Filmowy w Cannes.
Granger był w tym roku jurorem legnickiego Satyrykonu, a na lotnisku wykonał performance, w czasie którego malował obraz prawdziwym czołgiem.
Pożyczony od polskiej armii kolos jeździł unurzanymi w farbach gąsienicami, po dziesięciu wielkich płachtach specjalnego płótna.
Teraz płótna dobrze już wyschły i artysta wrócił do Legnicy, aby dokończyć pracę nad swoim dziełem. - Płótna będą podzielone, część zostanie dla Legnicy, a część dla mnie – mówi Granger. I wyjaśnia: - Legnica stanie się właścicielem jednego płótna długości 15 metrów i sześciu krótszych płócien, długości 5 metrów każde. Cztery kolejne płótna zostaną pocięte na 16 osobnych, formatu 162 cm na 114 cm. I zostaną sprzedane na aukcjach charytatywnych. Płótna te będą naciągnięte na ramy przez plastyków z Legnickiego Centrum Kultury. Być może będę musiał jeszcze jeden raz wrócić do Legnicy, żeby tę część płócien, która zostaje dla miasta, wygładzić, pokryć białe części i wszystkie obrazy podpisać - mówi Granger.
Te płótna, które zostaną dla artysty, będą m.in. pokazywane przez niego na wystawach. – Po powrocie do Paryża naciągnę je na ramy i będę przedstawiał w czasie kolejnych wystaw. M.in. zostaną wystawione w październiku w Belgii, w Antwerpii – mówi Michel Granger. - Chciałbym zaznaczyć, że wszystkie prace powstały dzięki miastu Legnica, które zorganizowało i sfinansowało mój performance – dodaje artysta.
(M.Dancewicz - Pawlik, EGO)
|