Mówi pan, że LCK ma mniej pieniędzy ze źródeł centralnych, z KGHM, od sponsorów. Budżet miasta nie jest z gumy, czyli i z tego źródła na wiele więcej nie można liczyć. Pozostaje więc stagnacja?
- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Rozwój oczywiście kosztuje i jeśli chcemy się rozwijać, zaproponować legniczanom i gościom miasta kolejne kulturalne atrakcje, to musimy mieć pieniądze. Mało tego, ten rok pokazuje, że nawet na nasze tradycyjne imprezy, jak Conversatorium, może zabraknąć pieniędzy a nie wyobrażam sobie, by taka sytuacja kiedykolwiek mogła się powtórzyć. Dopóki pracuję będę zainteresowany rozwojem. Liczę, że jednak miasto nadal będzie urealniać nasz budżet, ale musimy popracować nad programem imprez, bo reformując go można zaoszczędzić. Przede wszystkim jednak rozwój sfinansować musimy szukając kolejnych źródeł przychodów, to oczywiste.
Macie już pomysły jak to zrobić, skąd wziąć pieniądze?
- Tak, to są rozwiązania systemowe, które od dawna realizujemy. Częściowo ich efekty już widać, ale wciąż bardzo dużo pracy przed nami. Żeby dobrze zrozumieć ten mechanizm musimy się jednak cofnąć w czasie. W styczniu 2008 roku powołałem do życia Dział Komunikacji i Współpracy z Zagranicą. Jego pracownicy są odpowiedzialni za reklamę, pozyskiwanie środków ze źródeł takich jak budżet państwa, granty unijne czy od sponsorów. Ale oprócz tego są odpowiedzialni za promocję naszych działań, współpracę z mediami i zagraniczną oraz organizację festiwalu „Świat pod Kyczerą” i Letniej Akademii Filmowej. Po półtorarocznej działalności Działu nieco zweryfikowaliśmy jego zadania, bo było ich po prostu za dużo. Okazało się m.in., że musimy znaleźć fachowca od pozyskiwania środków sponsorskich, bo nasze dotychczasowe działania są po prostu nieskuteczne. Wynika to m.in. z ich rozproszenia, bowiem wszyscy pracownicy Działu starali się wygospodarować czas między swoimi innymi obowiązkami na szukanie środków od sponsorów. To był błąd. Potrzebna jest przynajmniej jedna osoba, tzw. fundraiser, który zajmie się tylko i wyłącznie współpracą z biznesem i takiej osoby będziemy poszukiwać.
A co ze środkami unijnymi?
- Trochę ich pozyskujemy, ale wciąż za mało. Zdaję sobie jednak sprawę, że o sukces w takich zabiegach wcale nie jest łatwo, potrzeba czasu i sporo pracy, by go osiągnąć. Wystarczy powiedzieć, że jest taki program „Kultura 2007-2013” oferujący spore środki na cele kulturalne. Aby jednak sięgnąć po nie trzeba znaleźć kilku europejskich partnerów i z nimi współpracować. To jeden z podstawowych warunków. Ponieważ jest się o co bić zaczęliśmy tworzyć sieć takich partnerstw. To żmudny proces, bo nie każdy partner, który „wydaje się” idealny do takiej współpracy się nadaje. Mimo to dziś, dzięki nawiązanym kontaktom, mamy coraz większe możliwości pozyskiwania pieniędzy z wielu programów unijnych. Potrafimy też tworzyć odpowiednie wnioski, ale one muszą być jeszcze lobbowane, bo bardzo dobrych wniosków w skali Europy jest dużo. Sami takie działania lobbujące podejmujemy. Pod koniec sierpnia na przykład będę miał prawdopodobnie okazję spotkać się i porozmawiać z panem Janem Figelem, unijnym Komisarzem ds. edukacji, szkoleń, kultury i młodzieży. Wiele sobie po tym spotkaniu obiecuję, ale wiem też, że jedno takie spotkanie to o wiele za mało, dlatego szukamy także innych możliwości wspierania naszych starań.
Pieniądze można znaleźć współpracując z innymi organizacjami, na przykład pozarządowymi. Czy macie takich partnerów?
- Tak, to prawda. Oczywiście, już taką współpracę prowadzimy m.in. z „Pro symfoniką” czy „Kyczerą”, ale i ten rodzaj współpracy chcemy rozwijać. Stowarzyszenia czy fundacje mogą bowiem istotnie bardzo skutecznie zabiegać o naprawdę niemałe środki, które dzięki współpracy z nami będą mogły być przeznaczane na nasze imprezy. Jeszcze tej jesieni zamierzamy nawiązać ścisłą współpracę z jedną z organizacji pozarządowych i wspólnie pozyskiwać środki. Wszystkim wyjdzie to na zdrowie.
Wspomniał pan, że Dział Komunikacji i Współpracy z Zagranicą powstał w 2008 roku. Wcześniej takiej komórki w LCK nie było?
- Nie i nie ukrywam, że byłem tym nieco zdziwiony. Dziś mogę jeszcze dodać, że jej brak okazał się niemałym problemem. Wcześniej promocja, poszukiwanie środków były w LCK zupełnie inaczej zorganizowane. Zajmowali się tym bezpośrednio pracownicy odpowiedzialni za organizację danej imprezy wspierani przez kierowników działów, które wówczas funkcjonowały i panią dyrektor Irenę Daszkiewicz. Trudno mi oceniać skuteczność takiego systemu. Działał on zresztą w zupełnie innych czasach, zanim Polska weszła do Unii Europejskiej.
Dlaczego czekał pan z powołaniem do życia takiego działu aż do stycznia 2008, skoro pełni on tak istotną funkcję?
- Po moim przyjściu do LCK i analizie działania firmy, uznałem, że kilka rzeczy trzeba diametralnie zmienić, ale należy robić to ewolucyjnie. Gwałtowne zmiany mogłyby wywołać więcej szkód, niż pozytywnych efektów. Należało więc opracować plan i stopniowo go realizować. Tak się stało. Opierał się on o moje przekonanie, że najbardziej zasadne będzie przestawienie LCK na system pracy grupowej. Nie ukrywam, że jestem wielkim zwolennikiem takiego sposobu zarządzania, zresztą częściowo tak to właśnie w Centrum wyglądało także przed moim przyjściem, ale tylko na końcowym etapie realizacji imprez. System ten daje bowiem pracownikom możliwości kreatywnego podejścia do wykonywanych zadań. Nie wyobrażam sobie tzw. ręcznego sterowania LCK, bo pracując w kulturze trzeba mieć pomysły i jak najmniej skrępowane możliwości ich realizowania. Wydaje mi się, że dokonałem dobrego wyboru. Potwierdzają to też efekty naszych działań. Wracając do powołania Działu, to był to kolejny element założonego planu wewnętrznej transformacji w LCK, ale – jak wspomniałem – na zasadach ewolucyjnych. Dział stał się po prostu niezbędny, kiedy znacznie zwiększyliśmy ilość imprez, kiedy na wiele z nich zaczęliśmy sprzedawać bilety, gdy wprowadziliśmy rozwiązania pozwalające skuteczniej promować wszystkie nasze działania a wreszcie, by ujednolicić i w pełni kontrolować kwestie związane z szeroko pojętym pozyskiwaniem środków. To był jednak zupełnie nowy twór w ramach LCK, nie było na czym bazować. Dlatego trzeba czasu, by wszystko się w nim „dotarło”. Myślę, że w dużej mierze Dział funkcjonuje już jak należy. Jest kilka kwestii, nad którymi trzeba jeszcze mocno popracować, ale oczekuję, że jego wydajność będzie rosła.
CDN…
|