W Galerii Satyrykon (Rynek 36), odbyła się w piątek (7.12) prezentacja Kalendarza Satyrykonu 2019.
Galeria wręcz pękała w szwach, tylu legniczan przyszło na promocję.
To nie dziwi - Kalendarz Satyrykonu to taki nasz kalendarz Pirelli: intrygujący, jedyny w swoim rodzaju, zaszczytem jest go posiadać. W tym roku zostało wydanych tylko tysiąc egzemplarzy. Około dwustu rozdano w piątek legniczanom, pozostałe trafią do partnerów, artystów, sposorów związanych z Satyrykonem. Wydarzenie było tym ważniejsze, że uczestniczył w nim autor tegorocznego, znakomitego kalendarza - czyli świetny, charyzmatyczny artysta Tomasz Broda: rysownik, ilustrator, pedagog, autor lalek i masek z przedmiotów codziennego użytku. Twórca jest znany szerszej publiczności z popularnego, telewizyjnego programu "Zrób sobie gębę", w którym wykorzystywał przedmioty codziennego użytku do tworzenia słynnych twarzy. Tomasz Broda to też ośmiokrotny (!) laureat Międzynarodowej Wystawy Satyrykonu (w tym nagrody Grand Prix). I wielu innych nagród. Prowadzi pracownię ilustracji w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Ma swoją rubrykę w tygodniku "Wprost".
Co do charakterystycznych dla Brody "znanych gęb", właśnie z nimi związany jest Kalendarz Satyrykonu 2019. Przedstawia bowiem "gęby" (i nie tylko) słynnych pisarzy z różnych epok, prezentowanych w kontekście współpczesnych mediów społecznościowych.
- Pomysł przyszedł mi do głowy któregoś dnia... w pociągu. Bo pomysły mają to do siebie, że rodzą się w różnych okolicznościach - powiedział nam Tomasz Broda.
Obok i tak intrygującego zestawienia - klasycznych twórców ze współczesnymi komunikatorami facebookiem czy twitterem - artysta pokazał przy okazji cechy charakteru i przyzwyczajenia znanych wszystkim literatów.
- Bo "gęby" pisarzy to dla badaczy fizjonomii prawdziwa uczta. Niemal każdy twórca to inywidualista, oryginał i dziwoląg z charakterem wypisanym na twarzy. Andersen - brzydal, melancholik, mizogin, kłębek nerwów, fobii i kompleksów; Tomasz Mann - bufon, narcyz i domowy terrorysta, Proust - mimoza żyjąca o filiżance kawy i jednym croissancie dziennie, Gertruda Stein - ta mogła pisać tylko wtedy, kiedy w zasięgu jej wzroku pasły się krowy. Takie towarzystwo to nieustające źródło inspiracji - festiwal fryzur, karnawał strojów, pojedynek na miny, gesty i spojrzenia (...) Czy dziś jest możliwe, aby któryś z dziewiętnastowiecznych pisarzy, autorów wielotomowych epopei albo jakiś literacki eksperymentator mógł osiągnąć klikalność porównywalną z tytułami tabloidów? "Salceson chciał mnie zabić!" kusi dziś o wiele bardziej niż Madame Bovary. "Historia literatury dla siecioholików" próbuje sprostać wyzwaniu: pisarska klasyka kontra interetowo-popkulturowa sieczka. Karykaturalno-komiksowa forma i lekko żartobliwa narracja są opakowaniem dla krótkiego, subiektywnego streszczenia wiedzy o światowej literaturze - napisał o kalendarzu Tomasz Broda.
Artysta rozbawił publiczność podczas wernisażu nie tylko samym kalendarzem, ale i oryginalnymi autografami, które chętnie rozdawał.
- Już sam Pana podpis to dzieło sztuki - cieszyli się wdzięczni Brodzie legniczanie.
Za zdjęcia dziękujemy Wojciechowi Obremskiemu z lca.pl