Przygotowania do ważnego wydarzenia mają to do siebie, że trwają bardzo długo, podczas gdy ich esencja wydaje się przemykać w mgnieniu oka. Podobnie było z tegorocznym Satyrykonem - aż trudno nam uwierzyć, że o tegorocznej edycji najweselszego legnickiego festiwalu możemy już mówić w czasie przeszłym.
Przez cały czas planowania i realizowania Satyrykonu w tle majaczyły nam covidowe powidoki. Jak będą wyglądały lipcowe obostrzenia? Jak najlepiej powitać zmęczonych pandemiczną kulturową przerwą odbiorców? "Trzeba pamiętać, że jeszcze półtora miesiąca temu nie byliśmy pewni, czy wirus w ogóle pozwoli nam poświętować" - tuż przed oficjalnym rozpoczęciem satyrykonowej zabawy przypominał Dyrektor Legnickiego Centrum Kultury, Grzegorz Szczepaniak. Wszelkie wątpliwości jednak całkowicie minęły, gdy zobaczyliśmy wesołe grono legniczan w każdym wieku oczekujących w Parku Miejskim na rozpoczęcie rodzinnego spaceru. Profesor Eugeniusz Skorwider zapewnił też, że sam poziom konkursowych propozycji, pomimo niesprzyjających okoliczności, w tym roku był standardowo wysoki: "Pandemia nie wpłynęła bezpośrednio na jakość prac" - zaznaczył wielokrotny przewodniczący satyrykonowego Jury (w tym roku tę zaszczytną funkcję pełniła Bogna Otto-Węgrzyn).
Nieco hipisowska atmosfera porozumienia ponad podziałami obecna przez ostatni weekend w różnych miejscach Legnicy przywodziła na myśl beztroskę letnich festiwali. To zresztą jeden z wyróżników Satyrykonu - podlane kreatywnością rozmowy, podziwianie talentów najlepszych satyryków świata, degustacja napojów o różnym smaku i woltażu (Piwo Satyrykonowe okazało się hitem!) - nie sposób było się nie uśmiechać. Nie obyło się też bez obecnych zwykle na Satyrykonie wzruszeń - centralnym punktem nostalgicznych wspomnień było odsłonięcie tablicy pamięci jednego z "ojców" imprezy - Roberta Szecówki. W wydarzeniu brały udział żona i córka Robsa, które podzieliły się swoimi emocjami i... kilkoma anegdotami. Hanna Urbanek-Szecówka z uśmiechem na twarzy przywołała sytuację, gdy jej mąż - mistrz opowiadania ciekawych historii - poprowadził rysunkowe warsztaty dla... niewidomych dzieci. Co ciekawe, Robs dopiero na miejscu dowiedział się, kto będzie adresatem tego spotkania. Jego umiejętność gawędziarstwa i plastycznego opisywania świata sprawiły jednak, że wszyscy słuchali w skupieniu i byli niesamowicie zadowoleni z efektu tego wykładu.
Sercem Satyrykonu są wystawy - nie inaczej było w tym roku; podczas tegorocznej imprezy podziwiać mogliśmy pokonkursową Międzynarodową Wystawę SATYRYKON 2021 w zupełnie nowej aranżacji Muzeum Miedzi oraz naszą absolutną nowość - wystawę szkicowników "Szkic ma moc". Poznaliśmy wizję "Europy" autorstwa Albańczyka mieszkającego we Włoszech - Agima Sulaja, dowiedzieliśmy się dlaczego Dobrusia Rafalska - laureatka pierwszej edycji konkursu "Szkic ma moc" - czasami nie chce się śmiać oraz zauważyliśmy "Skłonności do ostrości" w wykonaniu studentów Akademii Sztuki w Szczecinie. Ekspozycje są wciąż dostępne - serdecznie zapraszamy! Szczegóły zwiedzania znajdziecie na stronie Satyrykonu oraz w mediach społecznościowych.
W radiowym studiu Radia Plus prowadzonym przez Wieśka Barczyszyna zastępca prezydenta Legnicy - Krzysztof Duszkiewicz, rówieśnik festiwalu zainicjowanego przez Szecówkę i Tomiałojcia, podkreślił osobistą relację z Satyrykonem. "Jestem wielkim fanem legnickiego święta radości i wesołości" - zaznaczył Duszkiewicz. Satyrykon 2021 był też świetną okazją, żeby podziękować Elżbiecie Pietraszko za 32 lata "królowania" imprezie. Miłym i wzruszającym akcentem była trzymana w tajemnicy premiera wydawnictwa nazwanego po prostu "Ela" i podsumowującego niesamowitą więź łączącą byłą szefową Satyrykonu i jego uczestników.
Szczegółowa relacja dokładnie opisująca każde z wydarzeń byłaby równie złożona i trudna do skompilowania, co lista wszystkich osób, którym dziś chcielibyśmy gromko powiedzieć "dziękujemy!". Jeszcze raz kłaniamy się Wam i... zaczynamy przygotowania do przyszłorocznej edycji! Gwarantujemy, że 45. urodziny Satyrykonu będą niezapomniane :)
