Nie da się przeliczyć na cyfry uśmiechu ciężko chorego dziecka w szpitalu, ani wspólnej modlitwy i wzajemnej serdeczności Chrześcijan, Muzułmanów, Buddystów. Ani tego, że Kurdowie z ogarniętego wojną Iraku zakochali się w Legnicy i przed odjazdem płakali jak dzieci, żegnając nowych przyjaciół, m.in. z Tajwanu.
- Dlatego tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Mniejszości Narodowych i Etnicznych „Świat pod Kyczerą” przyniósł więcej, niż mogliśmy się spodziewać - mówi Jerzy Starzyński, Łemko, organizator Festiwalu.
Przez ostatnich 10 dni prawie nie spał. Zespoły przyjechały z całego świata, z różnych kontynentów. Każdym trzeba było się zająć. Artyści wystąpili w 20 miejscowościach, dali ponad 30 koncertów. – Najważniejsze, że wszystkie zaplanowane koncerty i animacje uliczne się odbyły. Obejrzało je w sumie między 15 a 20 tysięcy osób. A że mało spałem? Adrenalinę mam nadal taką, że trudno mi zasnąć – uśmiecha się Starzyński.
Na tegoroczny Festiwal przyjechali m.in. artyści z Ghany, Meksyku, Tajwanu, Indii, Uzbekistanu, Francji, Grecji, Czech, Słowacji, Niemiec. Nie dotarli mieszkańcy Republiki Zielonego Przylądka w Afryce. Zanim otrzymali wizy, przepadła im rezerwacja na samolot. I choć koczowali kilka dni na lotnisku, nie udało im się znaleźć samolotu, który zabrałby ich wszystkich razem na pokład. Do Legnicy dotarli za to Kurdowie z Iraku. I zaskoczyli wszystkich swoim entuzjazmem. Kurdowie po prostu zachwycili się Legnicą i Festiwalem. Do tego stopnia, że będą podobną imprezę organizować w swoim kraju. Wykorzystają do tego wiedzę i doświadczenia naszego Festiwalu. Furtkę mają w dużym stopniu otwartą: są reprezentacyjnym zespołem folklorystycznym w swoim kraju, ich dyrektor jest jednocześnie pracownikiem tamtejszego Ministerstwa Kultury, a Jerzy Starzyński obiecał, że w każdej chwili będzie im służył radą.
Z Legnicy z wielkim smutkiem wyjeżdżali też m.in. Tajwańczycy. Najmłodsi artyści z tego kraju wystąpili m.in. w legnickim szpitalu, na oddziale dziecięcym. Sprawili nie tylko ogromną radość chorym dzieciom, ale sami też bardzo ten występ przeżyli i często go wspominali. Za kulisami niedzielnego Koncertu Finałowego w legnickim Parku Miejsku mali Tajwańczycy bawili się w… wyliczankę Ene-Due, której nauczyli się od małych pacjentów legnickiego szpitala.
- Szpital, noclegownie, domy dziecka, pogotowie opiekuńcze, domy pomocy społecznej…. Trudno opisać bezcenny wręcz wymiar występów w takich miejscach, do których artyści Festiwalu dotarli – mówi Jerzy Starzyński.
Cieszy się, bo spełniło się jego marzenie. Stworzył Festiwal, który przekracza granice, łamie stereotypy. I dotarło to do niego po raz kolejny, kiedy w legnickiej Katedrze patrzył na modlących się wspólnie Chrześcijan, Muzułmanów, Grekokatolików, Buddystów, Żydów, Sikhów. – A kiedy Francuzi podczas tego ekumenicznego nabożeństwa zagrali na trąbitach hymn „Gloria”, to… Ech, nawet nie ma słów, żeby opowiedzieć o uczuciach, które towarzyszą takim chwilom – uśmiecha się Starzyński.
fot.Wojciech Obremski, lca.pl
|