Zespół Kyczera przebywa w irackim Kurdystanie na pierwszym międzynarodowym festiwalu folklorystycznym organizowanym w miejscowości Suleymaniyah. Obok naszej grupy są m.in. Kurdowie ze Szwecji i Iranu, Brazylijczycy, Boliwijczycy, Chorwaci, Egipcjanie, kilka grup Irackich i gospodarze, czyli iraccy Kurdowie.
Pomysł festiwalu powstał, kiedy Kurdowie gościli w lipcu na legnickim festiwalu "Świat pod Kyczerą". - Robią go według naszego wzorca - mówi Jerzy Starzyński, szef Kyczery. - Był więc galowy koncert inauguracyjny, potem koncerty w mniejszych składach, podczas których możemy prezentować dłuższy program.
Jerzy Starzyński podkreśla, że grupa z Polski jest tu bardzo dobrze przyjmowana. - To my otwieraliśmy korowód poprzedzający koncert inauguracyjny - opowiada Starzyński. - Byłem z zespołem w wielu miejscach na świecie, ale takich doznań, jak tutaj, jeszcze nie dane mi było przeżyć. Witały nas wielotysięczne tłumy rozentuzjazmowanych ludzi, którzy tak bardzo czekali na gości ze świata. W trakcie koncertu dla około 10 tys. widzów czuliśmy się jak na wiwatującym stadionie. To było niesamowite!
To, co najbardziej zaskakuje w irackim Kurdystanie naszych artystów to... niebywały spokój. - Jest bezpiecznie i spokojnie - zapewnia Jerzy Starzyński. - Ludzie są niezwykle uprzejmi i gościnni. Wprawdzie na ulicach sporo jest policjantów i żołnierzy, ale nie wyczuwa się żadnego napięcia. Ten region świata jest zupełnie inny od tego, co widujemy w naszych mediach. To przepiękna kraina, rozwijająca się zawrotnym tempie. Chwilami sami nie wierzymy swoim oczom - kończy Jerzy Starzyński.
Festiwal potrwa do niedzieli.
|