Do Legnicy przyjechał dr Raid A. Rahman, Irakijczyk, mieszkający w
Kurdystanie. Doktor Rahman przyjechał do Polski z misją od związku piłkarskiego w Kurdystanie, by w naszym kraju zorganizować kurs dla trenerów zespołów ekstraklasy i 1. ligi. Związek kurdyjski podlega pod iracką federację piłkarską, której członkiem zarządu jest Raid Rahman. Do Legnicy zaprosiło go Legnickie Centrum Kultury i łemkowski Zespół Pieśni i Tańca Kyczera. Raid Rahman to niezwykle barwny i ciekawy człowiek. Mówi o sobie, że jest w czepku urodzony. Urodził się w Bagdadzie. Władze Iraku proponowały w latach 80-tych wyróżniającym się uczniom studia za granicą. Raid Rahman wybrał Polskę - ukończył Politechnikę Śląską w Gliwicach. Potem na wiele lat został w naszym kraju, związał się ze sportem. Był m.in. trenerem młodzieżowej grupy Polonii Bytom. Dziś mieszka w Autonomii Kurdyjskiej w Iraku. Ponieważ świetnie zna nasz kraj i język, współpracuje z Ambasadą Polską w Bagdadzie, sam będąc niepisanym ambasadorem dobrych kontaktów między obydwoma krajami. Żeby było ciekawiej, dr. Rahman jest Muzułmaninem, a podczas obecnej wizyty trafił w Polsce na czas, kiedy w naszym kraju trwa podniosła atmosfera Świąt Wielkanocnych. A jakie święta są ważne dla Muzułmanów? Jaki tak naprawdę jest Irak? I Irakijczyk robi w Legnicy? M.in. o tym opowiada nam Raid Rahman.
Co Pan robi w naszym mieście?
- W ubiegłym roku w Sulejmaniji, irackim mieście leżącym przy granicy z Iranem, był festiwal folklorystyczny. Został na niego zaproszony zespół z Polski. Gdy są takie wydarzenia, ambasador Polski w Bagdadzie, pan Stanisław Smoleń, zaprasza mnie do współpracy – bardzo dobrze znam język polski, waszą kulturę i obyczaje. I tak poznałem w Sulejmaniji waszą Kyczerę. A ponieważ na tegoroczny Festiwal Mniejszości Narodowych i Etnicznych „Świat pod Kyczerą” został z kolei zaproszony zespół z Kurdystanu, przyjechałem do Legnicy aby zobaczyć region, w którym będą występować, zapoznać się z przygotowaniami itp. Panu ambasadorowi bardzo zależy na dobrych kontaktach między Polską a Irakiem, wkłada w to naprawdę dużo pracy, serca i energii. Dzięki jego staraniom członkowie najstarszego zespołu folklorystycznego z Kurdystanu otrzymają pozwolenie i wizy na przyjazd do Polski. Przed przyjazdem do Legnicy rozmawiałem o tym z kurdyjskim ministrem kultury i sztuki.
Bada Pan Legnicę także pod względem bezpieczeństwa pobytu tutaj kurdyjskich artystów?
- Na to też zwracam uwagę, ale widzę, że Legnica jest raczej spokojnym i bezpiecznym miastem.
A co pan sądzi o festiwalu „Świat pod Kyczerą”, kiedy w jednym miejscu spotykają się zespoły folklorystyczne z najodleglejszych zakątków świata, ludzie z przeróżnych kultur i religii?
- Bardzo mi się to przedsięwzięcie podoba. Zbliża ludzi, łamie stereotypy. Im więcej się wie o danym kraju, jego mieszkańcach i kulturze, tym człowiek jest mądrzejszy, bardziej tolerancyjny. Wiedza czerpana tylko mediów nie zawsze jest prawdziwa, kształtuje określone myślenie o danym kraju, nie zawsze pozytywne. Osobiste spotkanie z przedstawicielami danej kultury, rozmowa, poznanie ich folkloru, kultury, powoduje, że ludzie zbliżają się do siebie, nie myślą już stereotypami.
Czy stereotypem jest, kiedy ja myślę o Iraku, iż jest bardzo niebezpiecznym miejscem?
- To zależy. W okolicach Bagdadu rzeczywiście nie jest jeszcze bezpiecznie, choć zdecydowana większość mieszkańców ogromnie by tego chciała. W 2003 roku, od kiedy wojska USA wkroczyły do Iraku i upadł rząd Saddama Husajna, ludzie uwierzyli, że będzie lepiej. Życie jednak pokazało, że trzeba na to o wiele więcej czasu, niż się wydawało. Ale za to na północy Iraku, w górach, gdzie mieszkają Kurdowie, życie płynie naprawdę bezpiecznie i spokojnie. Kurdowie mają swój rząd, swój parlament, ministerstwa. Jak jest spokój, to jest i stabilizacja. Życie w tej części kraju zaczyna przywodzić na myśl czasy świetności Iraku, kiedy ludzie przyjeżdżali tam do pracy z całego niemal świata, był spokój i dobrobyt. Tak właśnie zaczyna pomału być na północy Iraku.
A sytuacja kobiet jaka jest w Iraku? Powszechnie wiadomo, że kobiety w muzułmańskich krajach nie mają łatwego życia.
- Proszę porozmawiać z moją żoną, która jest świetnym lekarzem, pracuje w szpitalu, jest też wykładowcą akademickim, prowadzi młodych lekarzy do specjalizacji, bierze udział w licznych sympozjach, także w Europie, na które - jeśli nie mogę jej towarzyszyć - jeździ sama. Ja bardzo kocham moją żonę, nie w głowie mi inne kobiety. A odpowiadając na pani pytanie - rzeczywiście są takie muzułmańskie kraje, w których rządzi religia, rządzi Islam. I tam kobietom niewiele wolno. To np. Arabia Saudyjska. Z całym szacunkiem do wszystkich ludzi, ale ja jednak uważam, że to pewna sztuczność, stereotyp. W swoim kraju kobiety chodzą z zakrytymi twarzami, ale gdy gdzieś wyjeżdżają, zrzucają z siebie te nakrycia. Oczywiście są też takie kobiety, które chcą żyć według surowych zasad Islamu, to ich wybór i trzeba to szanować. A broniąc naszej religii – przecież w Europie także wiele kobiet bywa źle traktowanych. Są bite i wykorzystywane. Dlatego podkreślam, że nie tylko religia decyduje o roli kobiety. Wiele zależy od samych ludzi.
W Polsce jest teraz Wielkanoc, najważniejsze święto w Kościele Katolickim. Jakie święta są najważniejsze dla Muzułmanów?
- To święta po Ramadanie. Ramadan to post, który trwa 30 dni. Ale to jest naprawdę surowy i bardzo ciężki post! Od wschodu do zachodu słońca Muzułmanin nie można nic jeść, pić, palić, ani uprawiać seksu. A słońce wchodzi około godz. 5.00 rano, zachodzi około godz. 20.00... I tak przez całe 30 dni! To trudne do przetrwania. Gdy Ramadan się zakończy, Muzułmanie zaczynają świętować. Jedzą, piją, modlą się, odwiedzają nawzajem, spacerują, bawią. Jest taka tradycja, że chodzi się w odwiedziny do najstarszej osoby w rodzinie i tam ucztuje. To święto trwa cztery dni. Inne bardzo ważne święto, to obowiązkowy dla każdego praktykującego Muzułmanina czas odwiedzania Mekki, która znajduje się w Arabii Saudyjskiej. Muzułmanie z całego świata przyjeżdżają na grób Proroka. Odwiedzając to miejsce muszą mieć ogolone głowy i specjalne szaty, które mogą odsłaniać tylko dłonie, stopy i głowę. Modlitwy w Mecce trwają przez tydzień.
Rozmawiała: Edyta Golisz
Fot. Wojciech Obremski, lca.pl
|