Przed kilkunastoma dniami konkurs na stanowisko kierownika i choreografa Zespołu Pieśni i Tańca „Legnica” wygrała Elżbieta Andrusieczko -Tor z Bolesławca.
Rozmawialiśmy z nową panią kierownik chwilę po pierwszej próbie z Zespołem Pieśni i Tańca „Legnica”.
Jakie są w Pani emocje po pierwszym spotkaniu z legnickim zespołem?
- Bardzo dobre! Widziałam próbę grupy młodzieżowej i grupy dorosłej. Uważam, że członkowie zespołu świetnie tańczą, a taniec, śpiew i folklor są dla nich bardzo ważne. To ludzie, którzy są pełni zapału do podejmowania nowych wyzwań, do pracy nad nowymi choreografiami. Zresztą, co widziałam na próbie, bardzo dobrze radzą sobie z nowymi tańcami.
Rozpoczęta reforma Zespołu wywołała wiele komentarzy. Zapewne rozmawiała Pani z artystami także o tym?
- Rzeczywiście, różne były nastroje wśród artystów. Niektórzy np. bali się, że zostaną wyrzuceni z zespołu. Czym prędzej chcę wyjaśnić, że nikt nie zostanie wyrzucony, wszyscy są w zespole ważni! Będzie wręcz przeciwnie - planuję nabór kolejnych tancerzy. Zespół ma mieć otwartą formułę. Może wrócą tancerze, którzy, z różnych życiowych przyczyn, wcześniej rozstali się z zespołem? Zapraszam, na pewno znajdą tu miejsce. Myślę, że wkrótce zorganizujemy otwarte nabory do ZPiT „Legnica”. Mam bowiem takie marzenie względem ZPiT ”Legnica”, żeby to był zespół wielopokoleniowy: aby Zespół był dla jego członków przygodą na całe życie. Chciałabym, aby to był zespół, który zawsze będzie czekał na swoich artystów. I żeby artyści zawsze o tym wiedzieli.
To piękne marzenie. A najbliższe plany?
- Pracy mamy sporo. Do tej pory każda grupa ZPiT „Legnica” była w zasadzie osobnym zespołem, a ja chciałabym to zmienić. Chciałabym, aby np. artyści z obecnej grupy młodzieżowej i grupy dorosłej mogli występować także wspólnie. Oczywiście z tak opracowaną choreografią, aby każdy mógł zatańczyć na miarę swoich możliwości. To pan Krzysztof Kobylak, choreograf ZPiT „Legnica” wyszedł z inicjatywą, aby podjąć takie działania, żeby tancerze z obu grup lepiej się poznali, współpracowali. Ja bardzo chętnie na to przystałam, bo to wydaje się naturalne. W najbliższych planach jest też zrobienie nowej choreografii. Tancerze ZPiT „Legnica” zgodzili się na to chętnie, mają bowiem zapał, są ciekawi nowych wyzwań, chcą poznawać folklor od różnych stron, chcą tańczyć, śpiewać, występować. To jest dla nich bardzo ważne. Dla mnie też. Dlatego wiem, że z tymi ludźmi wiele rzeczy się uda.
Pani Elżbieto, proszę powiedzieć coś o sobie.
- Jestem z Bolesławca. Przez ostatnich 30 lat prowadziłam Zespół Pieśni i Tańca „Bolesławiec” w Bolesławieckim Ośrodku Kultury – Międzynarodowym Centrum Ceramiki. Z różnych przyczyn współpraca z Ośrodkiem Kultury się zakończyła. Rozesłałam więc aplikację o pracę w różne miejsca i wygrałam konkurs w Legnicy. Pracuję także w Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Kruszynie i jestem choreografem i tancerką w Zespole Pieśni i Tańca „Jutrzenka” , który kultywuje folklor, kulturę i tradycję byłej Jugosławii – m.in. serbską, bośniacką i chorwacką. Przez ostatnich 10 lat byłam także organizatorem Festiwalu Kultury Południowosłowiańskiej w Bolesławcu
Interesują Panią Bałkany?
- Bardzo! To moja wielka pasja. Gram nawet na takim instrumencie, który nazywa się prim – to taka bałkańska mandolina. W „Jutrzence” tańczę wszystkie tańce bałkańskie. Po II wojnie światowej w Bolesławcu osiedliło się 18 tysięcy mieszkańców byłej Jugosławii. Wychowywałam się w dzielnicy, gdzie większość rodzin pochodziła z Bałkanów. Od koleżanek uczyłam się tamtejszego języka, a w domu jednej z nich nauczyłam się śpiewu i tańca bałkańskiego. I od tamtej pory Bałkany ciągle we mnie grają.
A zdradzi nam Pani coś z życia prywatnego?
- Oczywiście. Jestem mężatką i mam dwoje dzieci. Syn, Wojtek, ma 29 lat i jest niepełnosprawny. Jednak radzi sobie naprawdę bardzo dobrze, dzięki naszej wspólnej nad tym pracy i miłości. Córka Kasia ma 16 lat, ale ciągle uważam ją za swoje kochane maleństwo (śmiech). Właśnie poszła do I klasy szkoły średniej. Co zabawne – chodzi do Technikum Organizacji Reklamy, zwanego w skrócie TOR, czyli dokładnie tak, jak nasze nazwisko (śmiech). Kasia także świetnie tańczy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Edyta Golisz
fot: archiwum domowe Elżbiety Andrusieczko-Tor
|