Zapraszamy do przeczytania II części wywiadu z Grzegorzem Szczepaniakiem, dyrektorem Legnickiego Centrum Kultury.
W nowej filozofii działania LCK chodzi więc o zmianę myślenia, aby dostosowywać działalność do wymogów zmieniających się czasów?
- Można to tak ująć. Rozpoczęliśmy ścisłą współpracę z organizacjami pozarządowymi, tzw. III sektorem. Instytucje publiczne zazwyczaj boją się pracować z III sektorem, i na odwrót – mentalność pracy w urzędach jest skrajnie różna od mentalności pracy organizacji pozarządowych. Nie jest łatwe pogodzenie tak odmiennych systemów działania: zorganizowanego, zaplanowanego, czyli urzędowego, z nieco roztrzepanym, działającym na ostatnią chwilę, ale za to pełnym świetnych pomysłów w III sektorze. Ale jeżeli to by się częściej udawało, wszyscy mieliby z tego korzyści. Instytucje i III sektor działają we wspólnym celu: dla dobra mieszkańców. Nam współpraca z organizacjami pozarządowymi, choć początkująca, bardzo dobrze się układa. Staramy się pogodzić nasze odmienności czerpać z nich siłę. A mieszkańcy mają już z tego korzyści – choćby działania artystyczne realizowane przez LCK wspólnie z fundacją i teatrem Avatar czy koncerty, organizowane przez nas i fundację „Pro Sinfonica”. Chcemy rozszerzać tę współpracę. Nie gwałtownie, ale sukcesywnie. I mam wrażenie, że wszyscy na tym zyskają. A przy okazji damy dobry przykład innym organizacjom pozarządowym i instytucjom, że można i warto współpracować.
Jeżeli mówimy o nowościach, to trzeba wspomnieć o oddanej w tym roku do użytku części Akademii Rycerskiej.
- Tak, sukcesywnie postępujący remont Akademii dotarł wreszcie do sal, które są przeznaczone na działalność LCK. Na razie to hall i trzy pomieszczenia na drugim piętrze tzw. skrzydła E. I już bardzo dużo się w nim dzieje! Sale są pełne ludzi i ich pasji – i to jest wspaniałe. Uruchomiliśmy tam m.in. zajęcia baletowe, które prowadzi wybitny polski baletmistrz Waldemar Wołk-Karaczewski, jedna z największych, polskich gwiazd światowych scen baletowych. Mamy szczęście, bo pan Waldemar zamieszkał w okolicy i zgodził się prowadzić zajęcia w LCK. Cieszą się one wielkim zainteresowaniem! W nowym miejscu są też m.in. zajęcia z flamenco czy z tańca towarzyskiego. Avatar prowadzi m.in. zajęcia dla młodzieży z Zakaczawia, w ramach unijnego projektu pomocy mieszkańcom tej dzielnicy. Są momenty, że panuje tam dosłownie ścisk! Ale mam nadzieję, że w nadchodzącym roku uda się oddać kolejne, pierwsze piętro Akademii.
Co jeszcze powiodło się w mijającym roku?
- Rewelacyjnie udał się Świat pod Kyczerą. W Legnicy i okolicach koncerty zespołów reprezentujących mniejszości narodowe i etniczne z całego świata przyciągnęły tysiące ludzi! Podobnie było w Małopolsce i na Słowacji, gdzie festiwal też się odbywał. Niezapomniany był koncert Marka Bilińskiego, który zagrał na dziedzińcu Akademii Rycerskiej w związku z 770 Rocznica Bitwy pod Legnicą. Wydawać by się mogło, że to artysta już nieco zapomniany, a to był jeden z lepszych koncertów, jakie w ogóle odbyły się na dziedzińcu! I Legniczanie i sam artysta mają takie same odczucia. Wyjątkowe i pełne emocji było tegoroczne Concersatorium Organowe – pożegnaliśmy się z prof. Stanisławem Moryto, wieloletnim szefem artystycznym festiwalu. A koncerty w ramach Conversatorium były po prostu rewelacyjne. I jak zwykle zgromadziły szeroką publiczność. Niesamowite jest to, że przecież muzyka współczesna jest dla odbiorców wymagających, przygotowanych do jej zrozumienia, a w Legnicy, gdzie nie ma wyższej uczelni muzycznej, jest naprawdę duże grono wielbicieli takiej muzyki! Bardzo udane były też koncerty Legnickich Wieczorów Organowych.
A co powiodło się mniej?
- Nie jesteśmy do końca zadowoleni ze Święta Legnicy. Ciągle zastanawiamy się nad jego formułą. Jakie zmiany wprowadzić, żeby ta letnia impreza była lepsza i ciekawsza? Formuła wymaga zmiany, jest nie tylko przestarzała, ale też nie do realizowania w tych czasach. Problemem jest też brak w mieście dobrej przestrzeni koncertowej na taką imprezę. Rynek nie najlepiej się sprawdził, przystosowanie lotniska jest zbyt kosztowne. Myślimy nad tym wszystkim. I jeżeli mówimy o tym co się nie powiodło, to musimy wspomnieć o pieniądzach – a właściwie ich niedoborze. Nie zrealizowaliśmy wielu ciekawych pomysłów, na które zabrakło funduszy. Leżą w szufladach i czekają na lepsze czasy. Jest jednak kryzys, w mieście jest sporo potrzeb, które trzeba zaspokoić. Doskonale o tym wiemy i staramy się sobie radzić w realiach, w jakich przychodzi nam działać.
Trzecia, ostatnia część wywiadu, w naszym serwisie tuż po Nowym Roku. Zapraszamy!
fot: Wojciech Obremski, lca.pl
|