Kto nie był, niech żałuje i już! Tyle śmiechu i wzruszeń, ile podczas sobotniego koncertu piosenek Jana Kaczmarka, Legniczanie dawno nie przeżyli!
Niezastąpiony Artur Andrus rozśmieszał tłumnie zgormadzoną publiczność do łez. Gościem specjalnym wieczoru była również niezastąpiona pani Maria Czubaszek. Ale najważniejszy był Janek - czyli Jan Kaczmarek - i Jego piosenki.
Zabrzmiały w nowych, świetnych aranżacjach opracowanych przez Romana Ślazyka. Zagrali je: zespół Frittata i kwartet smyczkowy Capitol. A zaśpiewali znakomici artyści.
Joanna Gonschorek (fot), która rozbrajała nie tylko świetnym śpiewem, ale również strojami i choreografią.
Paulina Bisztyga, która także jest poetką, więc teksty Kaczmarka śpiewała z samego środka serca.
Andrzej Grabowski, który udawał śpiewającego archiwistę Instytutu Pamięci Narodowej, więc bawił i wzruszał jednocześnie.
Marek Piekarczyk, wokalista TSA, który piosenki Kaczmarka wykonał w bluesowo - rockowym stylu.
I Artur Andrus, który zaśpiewał jedną piosenkę -"Warto było czekać", ale za to jak!
Jan Kaczmarek prawie nigdy nie śpiewał tej piosenki w jednej wersji, tylko refren był niezmienny. Zwrotki dopisywał na bieżąco, komentując w nich to, co dzieje się w kraju i na świecie. Artur Andrus zrobił dokładnie tak samo -napisał dwie zwrotki będąc już w Legnicy, więc znalazła się w nich nawet wzmianka o tym, że Miedź Legnica awansowała do I ligi!
Publiczność była zachwycona! I głośno śpiewała refren razem z artystą.
Przez cały koncert szeroki uśmiech nie znikał z twarzy pani Danuty Kaczmarek, żony Jana Kaczmarka, która przyjechała na koncert m.in. z synem Jackiem.
- Jestem zachwycona! Piosenki Janka tak pięknie zabrzmiały w nowych aranżacjach! Artyści wspaniale je zaśpiewali, zespół zagrał. A to przecież bardzo trudne utwory, tekstów Janka naprawdę niełatwo się nauczyć - mówiła pani Danuta.
I dodała: - Jestem wdzięczna Legnicy, że poświęciła tak ważną imprezę, jaką jest Satyrykon, właśnie Jankowi. Od jego śmierci to pierwsze, aż na taką skalę, przedsięwzięcie z piosenkami Janka. Nawet Wrocław, z którego przecież mąż był, niczego takiego nie zrobił - mówiła małżonka artysty.
Na zakończenie koncertu otrzymała wielki bukiet kwiatów od Legnickiego Centrum Kultury i brawa od publiczności.
fot. Wojciech Obremski, lca.pl
|