Około stu tysięcy złotych zebrali Legniczanie podczas niedzielnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - wynika ze wstępnych wyliczeń. Dokładną kwotę poznamy niebawem, ale powinna być wyższa. Wciąż jeszcze trwają m.in. internetowe aukcje przedmiotów podarowanych na legnicki finał orkiestry. Aukcje są na Allegro, pod linkiem:
http://aukcje.wosp.org.pl/listing?sellerId=21568897
Licytować można m.in. jednodniowy pobyt w Kawalerii Pancernej w Świętoszowie, turniejową sukienkę znanej tenisistki Karoliny Woźniacki, ikonę Matki Boskiej, wejściówki do kina, karnety na masaż i dużo innych przedmiotów.
Wiele zostało już wylicytowanych - ze sceny na legnickim Rynku. Najwyższą cenę uzyskała potężnych rozmiarów maskotka firmowa EUCO – głównego sponsora legnickiego finału. Darczyńca zapłacił za gigantycznego pluszaka 1700 PLN.
- Dużym powodzeniem cieszył się też mini-bike, czyli mały motor od Klubu Motocyklowego Dopalacze. Kupujący zapłacił za niego 750 zł - mówi Wiesław Barczyszyn, prezenter Radia Plus, jeden z prowadzących niedzielne aukcje w Legnicy.
Co ciekawe, mini-bike trafił na aukcję już drugi raz.
- W ubiegłym roku ktoś go wylicytował, a w tym oddał, aby motocykl po raz kolejny zasilil konto WOŚP - mówi Grzegorz Szczepaniak, dyrektor Legnickiego Centrum Kultury.
Pieniądze w naszym mieście były zbierane na wiele sposobów. Na ulice wyszło 300 wolontariuszy z puszkami. W Galerii Piatów odbył się kilkugodzinny blok imprez dla najmłodszych, połączony z kwestą. Teatr Modrzejewskiej zorganizował zwiedzanie teatru od kulis, Klub Dopalacze mini- przejażdżki motocyklowe. Z kolei legniccy włodarze, politycy, parlamentarzyści i znani mieszkańcy sprzedawali racuchy, których pomysłodawcą jest Andrzej Gąska, dyrektor OSiR-u.
- Było tak wielu chętnych na racuchy, że musiałam skończyć sprzedaż przed czasem, bo zabrakło ciasta - mówi Dorota Purgal, wiceprezydent miasta. - Zainteresowanie racuchami było naprawdę duże. Dla mnie możliwość ich sprzedawania była przede wszystkim pomocą wielkiej orkiestrze, ale i sympatycznym spotkaniem z Legniczanami - dodaje Tadeusz Krzakowski, prezydent miasta.
Racuchów wprawdzie nie sprzedawał, ale za to ze smakiem pałaszował doktor Ryszard Kępa, znany legnicki lekarz, specjalista od chorób wątroby.
- Racuchy na wątrobę nie zaszkodzą, jeśli zjemy je w rozsądnej ilości. A są bardzo smaczne i warte tego, żeby sowicie za nie zapłacić - uśmiechał się lekarz.
Przez całe popołudnie i wieczór na scenie odbywały się występy artystyczne. Na zakończenie wieczoru wystąpił zespół Łzy, a po nim Natalia Kukulska.
- Bardzo lubię pomagać. Jeśli tylko mam możliwość, występuję podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – powiedziała artystka, która – wraz z zespołem – dała dobry, energetyczny koncert. Był potrzebny w ten mroźny wieczór.
- Tu jest wspaniała atmosfera! Zimno, ale gorąco - uśmiechała się starsza pani stojąca w pobliżu sceny. - Nie mam wiele pieniędzy, ale dla orkiestry zawsze jakiś grosz odłożę, bo to wspaniałe przedsięwzięcie!
- Rynek jest szczelnie wypełniony ludźmi. Legniczanie bawią się przy dobrych koncertach i wspólnie wspierają orkiestrę. I to jest wspaniałe, o to przecież chodzi. Tak naprawdę nieważne, czy pobijemy ubiegłoroczny rekord zebranych pieniędzy, czy nie. Jurek Owsiak powiedział, że nie o rekordy tu chodzi i ja się z tym w pełni zgadzam - mówi Grzegorz Szczepaniak.
Z okazji finału WOŚP po raz pierwszy zwarli siły legniccy restauratorzy i hotelarze, wspólnie przygotowując dla wolontariuszy ciepłe posiłki i napoje. Po prostu każdy pomagał tego dnia tak, jak mógł! I o to właśnie chodzi w tej wielkiej orkiestrze ludzkich serc - aby grać wspólnie i dzięki temu zebrać pieniądze, które są potem przeznaczane na bardzo ważne cele. Zebrane w tym roku środki pomogą ratować zdrowie i życie dzieci, ale też wspomogą ludzi starszych. M.in. wyposażone zostaną w potrzebny sprzęt szpitalne oddziały geriatryczne i ośrodki opiekuńcze.
fot: lca.pl