Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak to wcale nie nie jest primaaprilisowy żart! Artyści z Zespołu Pieśni i Tańca "Legnica", którzy tuż przed Wielkanocą wrócili z Festiwalu Folklorystycznego Sherwana Castle-Kalar w irackim Kurdystanie, przeżyli w tym egzotycznym zakątku świata wiele ciekawych przygód. Jedną z nich było to, że Kurdowie - zgodnie z perską tradycją - świętowali w tym czasie coś w rodzaju naszego Sylwestra i witali... 2713 rok!
- To jest u nich wielkie święto. W Sylwestra wszyscy mieszkańcy ubierają się w tradycyjne szaty i bawią się na ulicach. Kobiety, od małych dziewczynek po starsze panie, w zwiewnych sukniach wyglądają niczym księżniczki z "Baśni z tysiąca i jednej nocy". Miasta pełne są bajecznie kolorowych, bawiących się ludzi - opowiada Grzegorz Szczepaniak, dyrektor Legnickiego Centrum Kultury, który towarzyszył naszym ludowym artystom w Iraku. - W tamtejszego Sylwestra ZPiT "Legnica" wziął udział w ogromnym, barwnym korowodzie ulicami miasta Sulejmanija, potem wystąpił na koncercie. Występ oglądały tysiące ludzi. Pięknie bawili się pod sceną, był też pokaz fajerwerków - dodaje Szczepaniak.
Zgodnie z miejscowym zwyczajem, w pierwszy dzień Nowego Roku mieszkańcy wyruszają całymi rodzinami na pikniki w góry. Tam biesiadują, tańczą tradycyjne, kurdyjskie tańce.
- Nas również zaproszono na taki piknik. Było przesympatycznie! - mówi Grzegorz Szczepaniak.
Legniczanie odwiedzili także m.in. miejscowy bazar, pełen lokalnych przysmaków i pamiątek, zwiedzali dziewiętnastowieczny zamek w miejscowości Kalar. Byli też w więzieniu z czasów dyktatury Saddama Husajna, które pełni dziś rolę muzeum.
- Podłoga w wielkim korytarzu jest wyłożona tysiącami malutkich lusterek. A każde z lusterek symbolizuje śmierć jednego człowieka. Tysiące szkiełek pokazują, ilu ludzi straciło w tym więzieniu życie! To było dla nas bardzo smutne i poruszające przeżycie - wspomina Szczepaniak.
Legnickie zespół przede wszystkim jednak koncertował, wzbudzając aplauz publiczności i... wielkie zainteresowanie, gdziekolwiek się pojawił. Ludzie o takim kolorze skóry bardzo rzadko tam bowiem bywają.
Przez całe lata zamieszkały przez Kurdów obszar Iraku był swoistym gettem, zamkniętym dla świata przez Saddama Husajna. Dyktator nie chciał uznać autonomii Kurdów, którzy nie mają swojego państwa, ale na całym Bliskim Wschodzie żyje ich niemal 30 milionów! Ich los w samym Iraku poprawił się dopiero po 2006 roku, gdy Saddam Husajn został stracony przez powieszenie. Po jego śmierci Irak częściowo uznał autonomię kurdyjską, obecnie dzieli się z Kurdami wpływami do budżetu - dzięki złożom ropy bardzo wysokim. Dzięki temu kurdyjski rejon prężnie się rozwija. Jest też bardzo bezpiecznym i pięknym zakątkiem Iraku, o czym jednak turyści nieprędko się przekonają, bo zwyczajnie boją się tam jeździć.
Międzynarodowy festiwal folklorystyczny, który Kurdowie stworzyli 3 lata temu na wzór legnickiego festiwalu "Świat pod Kyczerą" i zapraszają nań gości z różnych zakątków Europy, jest więc bardzo ważnym krokiem, który może zmienić postrzeganie tej części Iraku.